odbija mi juz...
Komentarze: 2
odwala mi totalnie... nie spalam dzis wcale, tylko sie uczylam. Chore. I dzisiaj bedzie tak samo. I za cholere nei wiem, kiedy ja sie wreszcie wyspie. Dzisiaj trzy egzaminy. I wszystkie bede miala w plecy, dobrze, ze jeden to tylko zerowka. Jasko zapieprza tak, jak i ja. Z tym, ze On spi. A ja mam teraz idealny nastroj na rozmowe z Nim. Tak bardzo chce z kims teraz porozmawiac. Normalnie, nie przez gadu. POROZMAWIAC,a nie wymieniac uwagi o pogodzie. W morde jeza. Stesknilam sie za wszystkimi. Za Ewcią. Za Moniś. Za Jasiem. Za Krzysiakiem. Za Krzysiem. Za Tomkiem. A przez tą cholerną sesję, nawet na 5 minut nie mogę siez nikim zobaczyc. Najgorsze jest to, ze kazdy z wykladowcow uwaza ze jego przedmiot jest najwazniejszy. Fiola mozna dostac. Powoli przestaje myslec, dzialam jak automat. Uczelnia, dom, jedzenie, nauka, uczelnia,dom, jedzenie, sen, uczelnia...a miedzy tym kawa kawa kawa kawa kawa.... zaczynam sie zwyczajnie zastanawiac jak tak dlugo mozna....a sesja sie nei zaczela jeszcze. Wiec razem z sesja beda dwa tygodnie takiej jazdy. Ciekawe, ja kto przezyje moj organizm, hehe... to jest gorzki smiech. Eksperyment, kurcze. Przymusowy... dobija troche to, ze mimo takiego zabijania sie, i tak to nic nei da... beda poprawki... na sto procent logika i prawoznawstwo... i pewnie trzy pozostale tez. Ile ja bym dala teraz za to, zebym mogla zwyczajnie sie przytulic do Jasia. Albo... posiedziec chociaz troche u Niego.. niech On sobie robi sprawko, uczy sie, robi projekt, dokumentacje, cokolwiek, niech śpi, byleby byl...! mmmm.... bu. tesknie. niech mnie ktos przytuli.... i niech ta sesja juz sie skonczy...nie moja...Jego..ech. :( obiecuje, ze po sesji przestane narzekac tak bardzo...
Dodaj komentarz